Wędkarstwo jest formą spędzania czasu, którą albo się kocha, albo nienawidzi. Najczęściej jeśli nie spodoba nam się to na początku i nie złapiemy wędkarskiego bakcyla, który najczęściej próbuje w nas zaszczepić nasz tata, wujek lub dziadek, to raczej nigdy nie pokochamy tego sportu.
Wędkarstwo to coś, co się albo kocha albo nienawidzi
Osoby, które nie są zwolennikami wędkarstwa twierdzą, że jest to po prostu nudne zajęcie. Siedzenie przez wiele godzin na łódce lub brzegu jeziora i patrzenie się w spławik jest dla wielu osób zbyt monotonne. W skrajnych przypadkach zarzuca się nawet wędkarzom, że postępują źle łowiąc ryby i następnie zjadają je. Są to jednak skrajne zarzuty pseudoekologów, którzy nie rozumieją, że każdy ekosystem należy wręcz regularnie pomniejszać z liczby żyjących osobników, aby zachować zdrowy rozwój poszczególnych gatunków. Ci którzy kochają ryby wiedzą, że oczekiwanie na nadpływającą to niezwykła adrenalina, a gdy już nasz spławik się porusza, to wtedy dzieje się to co tygrysy lubią najbardziej, czyli umiejętna walka z rybą. Po wyłowieniu jej i odczepieniu z haczyka mamy ogromną satysfakcję. Wędkowanie to też świetna okazja do spędzenia czasu ze znajomymi w klimacie grillowo ? piwnym. Wielu wędkarzy twierdzi jednak, że największe wrażenia daje wędkowanie na łódce na otwartej wodzie z wykorzystaniem profesjonalnych urządzeń takich jak echosonda wędkarska i radiotelefon baofeng.
Gdy silnik elektryczny do łodzi jest włączony i zapuszczamy się na dotychczas niedostępne dla nas tereny, to mamy wtedy okazję do nauczenia się nowych technik wędkarskich oraz do połowu ryb o których wcześniej mogliśmy tylko i wyłącznie pomarzyć. Jeśli mamy w domu sceptyków wędkowania, to warto jest zabrać ich na dobrze przygotowaną wyprawę. Najlepiej w teren, gdzie ryby biorą, aby sceptycy wędkarstwa zrozumieli ile emocji potrafi dostarczyć to zajęcie.