Moje biuro podróży było bardzo popularne. Moim głównym zajęciem była organizacja wyjazdów. To zawsze zajmowało mi bardzo dużo pracy. Wkrótce przydzielono mnie do innego oddziału. Początkowo nie byłam do tego przyzwyczajona. Na szczęście do wszystkiego można się przyzwyczaić.
Zagraniczne obozy językowe to ciężka sprawa
Były to zagraniczne obozy językowe. My mieliśmy całą kadrę wszelkich nauczycieli. Ja musiałam odpowiednio ustalać terminy, załatwiać noclegi oraz szukać atrakcji i innych nowych ciekawych rozwiązań. Pewnego dnia dostałam zlecenie na wyjazd do Chin. Tam pewna grupa miała uczyć się chińskiego. Klimat oraz kontakt z tamtejszymi ludźmi miał zapewnić im nie zapomniane wrażenia. Miałam bardzo dużo pracy. Nigdy wcześniej nie zapuszczaliśmy się w tak dalekie rejony i to było całkiem nowe wyzwanie. Do tego przydzielono mi tylko jednego pomocnika. Takie obozy językowe musiały spełnić pewne wymagania. Odpowiednia ilość godzin lekcyjnych oraz atrakcje musiały zawierać się w wytycznych. Na dodatek najwięcej problemów stworzył mi transport. Jedyną metodą był lot samolotem. Chiny były oddalone bardzo daleko, a zagraniczne obozy językowe nie mogły być ogromnie drogie. Oczywiście były to już ekskluzywne usługi z naszej strony. Szefostwo zawsze chciało urozmaicić ofertę. Wszystko miało trwać nie całe dwa tygodnie. Nie byłam pewna, czy jest to dostatecznie długi czas na jakąkolwiek naukę. Jednak to już nie mój problem.
Ja musiałam zapewnić wszelkie standardy i spełnić stawiane mi wymagania. Na mnie spoczywała największa odpowiedzialność. Każdy problem i nawet sytuacja losowa byłaby moją winą. Każdy szczegół planowania był nie zwykle istotny.