Od czasu pandemii w zasadzie nie kupuję gotowego jedzenia. Nauczyłam się piec smaczny chleb, robię makaron orkiszowy, a domowe frytki wychodzą mi coraz lepiej. Problemem na pewno jest ryż (na balkonie go nie wyhoduję), ser żółty (twaróg domowy daje radę) oraz wędliny. Znalazłam dobry przepis na gotowany schab który robi za wędlinę, co jednak z kiełbaskami?
Jelita do robienia kiełbasek
Bez szynki mogłabym się obejść, ale kiełbaski lubię w każdej formie. Białe i zwykłe, surowe i wędzone, a już podsmażane czy grillowane to już w ogóle. Jednak nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Umiałam przygotowywać różne mieszanki mięsne, wiedziałam jakie przyprawy pasują do konkretnego gatunku mięsa. Zaczęłam zatem czytać jak można wykonać domowe kiełbaski. Okazało się, że niezbędne są doskonałe jelita wieprzowe. To osłonka na kiełbaskę, dzięki której mięso przyjmuje określony kształt. Jelita można skręcać w dowolnym miejscu, dzięki czemu można wykonać zarówno krótkie kiełbaski, jak i całe pęta kiełbas. Jelita mają różne długości i średnice, co też wpływa na kształt kiełbasek. Widziałam że w sklepach internetowych są też dostępne jakieś syntetyczne osłonki na wędliny, ale uznałam, że te naturalne będą po prostu lepsze. Od razu zamówiłam większą ilośc w nadziei, że kiełbaski mi wyjdą, a jak nie to będę mogła kilka razy próbować. Na szczęście nie było to takie trudne. Wystarczyło mięso wrzucić do jelit, uformować kiełbaskę i gotowe. Potem wędlinę można wędzić lub ugotować czy usmażyć.
Wpadłam w szał robienia wędlin. Próbowałam różnych kombinacji mięs i przypraw, jak również potem wędliny dusiłam, smażyłam, czy nawet gotowałam na parze. Grunt, że nie muszę już kupować sklepowych wędlin bo sama lepsze i smaczniejsze zrobię sobie w domu, przynajmniej wiem co jest w środku.